Róże

Róże

Zdjęcia i tekst chronione prawem autorskim

Wszelkie prace, zdjęcia i opracowania zamieszczane na tej stronie są mojego autorstwa i nie zezwalam na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojego zezwolenia. USTAWA O PRAWIE AUTORSKIM I PRAWACH POKREWNYCH. z dnia 4 lutego 1994 r.

poniedziałek, 2 marca 2015

RÓŻE CUKIERKOWE - żeby nie było, że miałam lekko....

Ciągle zasypujecie mnie wiadomościami jak robię różę, bo Wam nie wychodzą, bo nie są takie jak moje, bo nie takie płatki, bo nie takie płaskie, bo....
Wybaczcie ale choć stracę obserwujących ( a raczej lubiących, bo obserwujący pozostaną) to nie będę odpisywała na te wiadomości. Nie z niegrzeczności ale tak sobie od razu pomyślicie. Mam swoje powody, żeby nie odpisywać a jest ich kilka:
  • brak czasu - mam tak wiele wiadomości, że nieraz nie wiem czy nawet znajomym odpisałam albo tylko mi się wydaje, że odpisałam ponieważ myślałam w "międzyczasie" co mam im odpisać
  • krepinowe kwiaty to nie tylko moja pasja ale i praca więc zamiast poświęcić w nocy dwie godziny na odpisywanie na wiadomości typu "jak to jest zrobione" wolę popracować żeby mieć na cholerny ZUS (który co roku idzie o 50zł w górę i trzeba go zapłacić) - tak mam legalną działalność
  • mam trójkę dzieci, którymi zajmuję się w ciągu dnia a pracuję nocami - nie odbiorę czasu przeznaczonego dla nich aby w zamian tutaj pisać setki razy to samo
  • mam dość tłumaczenia, że do doskonałości (w jakimś stopniu - bo zawsze zostaje coś do doszlifowania) dochodzi się miesiącami pracy, nieraz ciężkiej pracy okupionej bólem kręgosłupa, piekącymi oczami od nocnego siedzenia a  nawet całonocnego, odciskami na palcach od kręcenia krepiny (w moim przypadku) - zajrzyjcie na inne blogi gdzie dziewczyny tworzą cuda, przejrzyjcie ich prace od początku i zobaczycie jakie zmiany zachodzą po miesiącach a nawet latach. Dopiero w długich odstępach czasu widać zmiany.
  • nigdy nikt mnie nie uczył kompletnie niczego. Sama zaczynałam kombinując jak skręcać pasek, jakiej szerokości ciąć krepinę, zresztą nawet nie wiedziałam co to jest krepina!!! Sama kombinowałam z drucikami, klejami, patykami, paskami. Ile ja wymyślałam jak to się zwija. Tylko ja wiem ile razy zostawiam krepinę w koncie bo mi nie wychodziło i miałam dość a za kilka dni wracałam znowu i znowu, do skutku. Walczyłam o wszystko do czego teraz doszłam więc nie podzielę się wszystkim co wiem bo kosztowało mnie to ogrom czasu i pracy. Doświadczenie nie przychodzi samo - trzeba je nabyć własnymi rękami!!!
  • mam dość wmawiania mi, że Wam nigdy się nie uda - ja jestem przykładem, że można. Trzeba bardzo ale to bardzo chcieć. 
Szkoda, że nigdy nie liczyłam która to z kolei rolka krepiny w moich rękach. Setki to chyba mało powiedziane, bo naprawdę sporo przeszło jej przez moje palce ostatnimi laty.
Jeśli pytacie jaka to technika to są to róże cukierkowe, skręcane z jednego paska krepiny a nie składane z pojednczych płatków, bo sporo osób się o to ze mną kłóci. Weźcie pod uwagę jeszcze fakt, że nie spotkałam się z identycznymi różami u dwóch osób. Każdy robi inne, zawsze jest szczegół, który je różni. Znam osoby, które robią tak charakterystyczne róże cukierkowe, że po zdjęciu mówię kto je robił. Ja też zaglądam na Wasze blogi, też podziwiam, podglądam.czasem trzeba sobie zadać pytanie: "co lubię robić najbardziej?". Ja również chciała bym spróbować innych technik, tworzenia czegoś zupełnie innego bo u kogoś mi się spodobały prace ale wiem, że to nie dla mnie i się za to nie biorę. A jeśli już daną technikę chciała bym zgłębić to nie pisała bym do kogoś kto tworzy tylko szukała bym w internecie, analizowała i metodą prób i błędów walczyłabym o swój styl.

Nie wiecie ile zarwałam nocy, ile ich praktycznie nie przespałam  pracując, nie wiecie ile poświęciłam by do tego wszystkiego dojść. A rano czekała mnie rzeczywistość czyli dzieci z poranną pobudką pomimo tego, że spałam tylko dwie godziny.

Ten wpis będę co jakiś czas udostępniała, bo doba jest dla mnie zbyt krótka aby wracać do tematu po raz kolejny. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza i odwraca ode mnie to jego wybór. Dziękuję tym, którzy chociaż troszkę potrafią spojrzeć na to wszystko z mojej perspektywy i nadal tu ze mną będą.


Ps1. Czasem ludzie pytają czy moje dzieci nie śpią po nocach, że ciągle świeci się światło - odpowiadam: "dzieci śpią - tylko ja pracuję" :-)

Ps2. Znalazłam trochę starych zdjęć więc zobaczcie jak to było kiedyś. Nawet zdjęcia miały beznadziejną jakość. Kilka lat minęło i wiele się nauczyłam :-)