Właśnie przeczytałam wpis na profilu Ani Krućko o tym, jak to nadgorliwi donoszą na innych do US. Dotyczy to rękodzielników, którzy sprzedają swoje prace bez działalności gospodarczej. Wiem, że mnie to nie dotyczy ale problem sprzedaży rękodzieła zawiera w sobie kilka aspektów:
- początkujący rękodzielnik lub osoba która sprzeda w miesiącu rzeczy na 100zł bo robi to hobbystycznie nie utrzyma firmy ale niestety US to nie obchodzi
- są osoby sprzedające na kilka tysięcy które nie płacą ZUSu więc zaniżają ceny i utrudniają utrzymanie się legalnym firmom
- dla US sprzedaż jednej rzeczy za 3tysiące zł będzie sprzedażą okazjonalną ale sprzedanie 10 w miesiącu każda po 30zł będzie już sprzedażą ciągłą zarobkową. Takie mamy prawo.
Kochani donoszenie nie jest niczym miłym, czasem osoba która zarobiła parę groszy po anonimowym donosie dostanie 5500zł kary po kontroli z US. A skąd wynikają donosy? Głównie chyba z ludzkiej zazdrości. Zamiast zazdrościć drugiemu, że zarobił parę groszy trzeba się samemu wziąć do pracy i zobaczyć czy tak łatwo te parę groszy przyszło. Jestem ciekawa kto zamienił by się ze mną żeby mieć parę groszy więcej kosztem zarwanych nocy, spania po 4 godziny, po 3, czasem mniej bo kiedy ja kładę się po 3 w nocy do łóżka budzi się moje 9 miesięczne dziecko i nie chce już spać. Czasem śniadanie jem w porze obiadu bo przecież muszę wysłać zdjęcia, zapakować paczki, zamówić kuriera. A jeszcze są dzieci, mąż, obiad do zrobienia (na szczęście nie raz ratuje mnie z tym mama), jest sprzątanie, którym często musi się zająć mąż, dziećmi też się zajmuje bo inaczej nic dla Was by nie powstało. Zmywa w zlewie bo ja siedzę w kwiatkach jak tylko dzieci idą spać i przez kilka kolejnych nocnych godzin. Pranie czeka na powieszenie, stos czeka na prasowanie od kilku tygodni!!! Dobrze, że mąż rano przynosi mi kawę do łóżka - inaczej nie podniosła bym głowy do południa (kocham spać :-) ). I mam wspaniałego męża :-)
Pytacie czasem jak daję radę - odpowiedź jest prosta - coś kosztem czegoś innego - inaczej się nie da! Nie da się być we wszystkim perfekcyjnym. Moi trzej synowie naprawdę dają czadu i czasem we dwójkę nie ogarniamy naszej trójki. Żeby jeszcze móc robić to co lubię muszę walczyć ze zmęczeniem, a może maksymalnym wyczerpaniem, z zamykającymi się oczami.
Wyobraźcie sobie, że czasem o godzinie 2 w nocy skręcam krepinę i co chwilę zamykają mi się oczy. W pewnym momencie rzucam wszystko i idę spać bo mi nie idzie i koniec. Innym razem w środku nocy wpadam do kuchni po kubek kawy i działam dalej. Po 3 już nie chce mi się spać i mogła bym siedzieć do rana ale mając świadomość biegania przez kilkanaście godzin za dziećmi dobrze jest się trochę zdrzemnąć. Nie jest łatwo ale nie potrafię zrezygnować z tego co lubię robić.
Pocieszam się tylko tym, że wkrótce dzieci ruszą do przedszkola i odzyskam trochę czasu na pracę, że będę mogła działać w dzień i dam oczom odpocząć.
Zanim pozazdrościcie komuś paru groszy dobrze się zastanówcie czego zazdrościcie, bo pieniądze nie wpływają same na konto. To, że ktoś pracuje w domu nie znaczy, że nic nie robi więc jeszcze jakim cudem może chcieć tak dużo za jakąś "pierdołę" - tak wiele osób postrzega rękodzieło. Ci, którzy kiedykolwiek sami spróbowali coś zrobić ręcznie wiedzą, że łatwo i samo nie zrobi się nic. Jeśli zazdrościcie pieniędzy to pozazdrośćcie i całej reszty z wszystkimi minusami tej pracy, spróbujcie sobie dorobić bo nikt Wam nie broni.
Tak jak Ania Krućko napisała - trzeba być bardzo ostrożnym w sprzedaży własnych prac. Czasem ryzyko przewyższa korzyści niestety.
Pomimo wszystko nie przestawajcie tworzyć, może ktoś zmieni przepisy i cały rynek sprzedaży rękodzieła nieco się zmieni. Teraz jest maksymalnie niekorzystny.
Powodzenia w tworzeniu :-)
- początkujący rękodzielnik lub osoba która sprzeda w miesiącu rzeczy na 100zł bo robi to hobbystycznie nie utrzyma firmy ale niestety US to nie obchodzi
- są osoby sprzedające na kilka tysięcy które nie płacą ZUSu więc zaniżają ceny i utrudniają utrzymanie się legalnym firmom
- dla US sprzedaż jednej rzeczy za 3tysiące zł będzie sprzedażą okazjonalną ale sprzedanie 10 w miesiącu każda po 30zł będzie już sprzedażą ciągłą zarobkową. Takie mamy prawo.
Kochani donoszenie nie jest niczym miłym, czasem osoba która zarobiła parę groszy po anonimowym donosie dostanie 5500zł kary po kontroli z US. A skąd wynikają donosy? Głównie chyba z ludzkiej zazdrości. Zamiast zazdrościć drugiemu, że zarobił parę groszy trzeba się samemu wziąć do pracy i zobaczyć czy tak łatwo te parę groszy przyszło. Jestem ciekawa kto zamienił by się ze mną żeby mieć parę groszy więcej kosztem zarwanych nocy, spania po 4 godziny, po 3, czasem mniej bo kiedy ja kładę się po 3 w nocy do łóżka budzi się moje 9 miesięczne dziecko i nie chce już spać. Czasem śniadanie jem w porze obiadu bo przecież muszę wysłać zdjęcia, zapakować paczki, zamówić kuriera. A jeszcze są dzieci, mąż, obiad do zrobienia (na szczęście nie raz ratuje mnie z tym mama), jest sprzątanie, którym często musi się zająć mąż, dziećmi też się zajmuje bo inaczej nic dla Was by nie powstało. Zmywa w zlewie bo ja siedzę w kwiatkach jak tylko dzieci idą spać i przez kilka kolejnych nocnych godzin. Pranie czeka na powieszenie, stos czeka na prasowanie od kilku tygodni!!! Dobrze, że mąż rano przynosi mi kawę do łóżka - inaczej nie podniosła bym głowy do południa (kocham spać :-) ). I mam wspaniałego męża :-)
Pytacie czasem jak daję radę - odpowiedź jest prosta - coś kosztem czegoś innego - inaczej się nie da! Nie da się być we wszystkim perfekcyjnym. Moi trzej synowie naprawdę dają czadu i czasem we dwójkę nie ogarniamy naszej trójki. Żeby jeszcze móc robić to co lubię muszę walczyć ze zmęczeniem, a może maksymalnym wyczerpaniem, z zamykającymi się oczami.
Wyobraźcie sobie, że czasem o godzinie 2 w nocy skręcam krepinę i co chwilę zamykają mi się oczy. W pewnym momencie rzucam wszystko i idę spać bo mi nie idzie i koniec. Innym razem w środku nocy wpadam do kuchni po kubek kawy i działam dalej. Po 3 już nie chce mi się spać i mogła bym siedzieć do rana ale mając świadomość biegania przez kilkanaście godzin za dziećmi dobrze jest się trochę zdrzemnąć. Nie jest łatwo ale nie potrafię zrezygnować z tego co lubię robić.
Pocieszam się tylko tym, że wkrótce dzieci ruszą do przedszkola i odzyskam trochę czasu na pracę, że będę mogła działać w dzień i dam oczom odpocząć.
Zanim pozazdrościcie komuś paru groszy dobrze się zastanówcie czego zazdrościcie, bo pieniądze nie wpływają same na konto. To, że ktoś pracuje w domu nie znaczy, że nic nie robi więc jeszcze jakim cudem może chcieć tak dużo za jakąś "pierdołę" - tak wiele osób postrzega rękodzieło. Ci, którzy kiedykolwiek sami spróbowali coś zrobić ręcznie wiedzą, że łatwo i samo nie zrobi się nic. Jeśli zazdrościcie pieniędzy to pozazdrośćcie i całej reszty z wszystkimi minusami tej pracy, spróbujcie sobie dorobić bo nikt Wam nie broni.
Tak jak Ania Krućko napisała - trzeba być bardzo ostrożnym w sprzedaży własnych prac. Czasem ryzyko przewyższa korzyści niestety.
Pomimo wszystko nie przestawajcie tworzyć, może ktoś zmieni przepisy i cały rynek sprzedaży rękodzieła nieco się zmieni. Teraz jest maksymalnie niekorzystny.
Powodzenia w tworzeniu :-)